Szła hotelowym korytarzem z myślą, że jest za którymiś drzwiami. Dziesiątki drzwi zakrzywiających horyzont, a nie znała numeru.
Nie, numer znała. Telefon parzył jej palce. Kiedyś wysłałaby wiadomość. A teraz tylko rozrywa ją od wewnątrz. Fizyczny ból. Tak, tęsknota może piekielnie boleć.
Łzy, łzy, łzy. Nie mogła powstrzymać szklanego widoku. Czy jest uczucie od drugiego spojrzenia? Spotkali się przecież po raz drugi. Po dwóch latach. Trzeciego razu mogło już nie być.
Patrzyła na niego bezczelnie, chcąc zapamiętać jego rysy. Ostre, męskie, zmysłowe. Falę ust i jasne oczy, przyciągające jak rzep. Nie mogła się od nich oderwać.
Zmieszanie. Dokładnie tak, jak pokazują to w filmach. Kac po. Po spontanicznej bliskości. W jej pokoju.
Nie chciała, aby wychodził. - Wiesz, to znak, że jest to inne. - pomyślała. Że nie wyganiała go ze wstydem. Nie umiała wypełnić po nim przestrzeni. Poduszka i kołdra odbiły się od jego ciała jak odlew.
- Lubię osiągać cel.- powiedziała mu. Atawistycznie pragnęła go zdobyć. Odkryła przed nim bezczelnie karty. Pierwszą partię wygrała. W drugiej wszystkie asy miał on.
Nie sztuką jest bowiem wygrać wstępne rozdanie. Sztuką jest wygrać całość gry.
Smak porażki ciągle czuje pod językiem. Całował nieziemsko.
Wkurwia ją ten czas przeszły.
środa, 16 stycznia 2019
Subskrybuj:
Posty (Atom)