niedziela, 24 czerwca 2012

był sobie chłopiec

Podszedł do nas bez żadnej tremy. Przyciągnął go wieniec balonów z odbitą czarcią łapą. Chciał swojej fantazji dać nieco polotu i zobaczyć, jak mają się prawa fizyki do przyziemnej rzeczywistości, w której żył.  

Był sobie chłopiec. 


Miał rude włosy i szelmowskie, inteligentne spojrzenie zza okularów. Trzynastoletni wyraz twarzy zdradzał niesamowitą ciekawość świata. Nie bał się obcych, bo przecież właśnie takimi dla niego byliśmy.


Zaskoczyła mnie jego ufność. Czułam, że to ostatnie chwile, kiedy tak otwarcie będzie wchodził w dialog. - O zmarłych źle się nie mówi - opowiadał o ojcu. Gdybyśmy szerzej otworzyli ramiona, poszedłby za nami. 

czwartek, 14 czerwca 2012

lokowanie produktu

Pytam go o biznes i widzę, jak zagubiony stara się odbić piłkę. Facet, który nie potrafi rozmawiać o swojej pracy jest nudny do potęgi en.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

wirnik

Siedział dokładnie po przekątnej stołu. Ta przekątność ją ratowała, bo gdyby była ona bliżej, to konwersacja rozpędziłaby się jak wirnik. Wciągnęłaby ją, a może raczej jego.

Czuła tymczasem, jak wypalał na niej swoje spojrzenie, a ona speszona nie umiała się mu odwdzięczyć. Gdyby weszła w tę grę spojrzeń, musiałaby przyjąć rolę damy i nie dać się zbić. A ona czasem przegrywa. Świadomie.

Kiedy wychodziła, zatrzymali się naprzeciwko siebie. Wymienili kilka zdań. Sięgając do guzika windy, prawie go musnęła. Poczuł to. A ona zamiast szachowej damy stała się kopciuszkiem, który uciekł przed północą, nie zostawiając bucika w postaci wizytówki.