niedziela, 20 lutego 2011

ostatni zajazd

To miasto jednak mnie przygnębia. Nieestetyczne bloki, zdecydowanie gorsze od ursynowskiej wielkiej płyty, z kurnikami w postaci chaotycznych przeszkleń. Tuż za chwilę biurowiec z logo Barclays, niewspółmierny do ubogiego otoczenia. Jednak tu jestem, po raz kolejny. Może na długo - ostatni. Zajazd na Litwie.

Godzina in plus. Praca in minus

czwartek, 17 lutego 2011

po drugiej stronie lustra

Kolor lakieru na paznokciach uzupełniał w swej owocowej barwie skórkę pomarańczy. Otaczał ją z pewną drapieżnością, wbijając się długimi ruchami w jej wnętrze. Była soczysta, mimo pozornego pomarszczenia. 

Polizałam palce. Lakier stopił się z wargami. W tej samej chwili podniosłam spojrzenie i zobaczyłam Karolinę po drugiej stronie lustra. 

niedziela, 13 lutego 2011

wiatr

Skąd wieje wiatr? 
Idziesz przez życie i nagle w nozdrza wpada smuga powietrza. Zaczynasz skręcać głowę. Tułów. I nagle odwracasz się w bok. Zaczynasz widzieć. Wiatr.

Wiatr w mieście? 

Wystarczy schować się w bramie i drzewa niech szaleją. Upadają inni, a tobie wydaje się, że tkwisz w bezpiecznym porcie. Tylko, że droga ma wówczas jeden azymut. Wprost pod upadający konar. 

Wiatr jest męski?

Skąd to się wzięło, że niektóre rzeczy mają taki, a nie inny rodzajnik? Dlaczego rozstanie jest nijakie? Przecież jest jednym z silniejszych wiatrów i powinni to należycie odzwierciedlić w wikipedii. 

Ktoś napisał wiatr za oknem uspokoił się, nastała fajna cisza... Nie wiedział przecież, jak bardzo spójny był ten wiatr za oknem z tym szalejącym w mojej głowie. Teraz muszę tylko posprzątać zniszczenia i znaleźć ten spokój, który nie wiadomo czemu ma rodzaj męski.