poniedziałek, 26 kwietnia 2010

niejeden

Lekko drży ten żołądek. Szyk nie gra tu znaczenia, gra kawa i mleko. I cukier - zawsze trzcinowy, jakby na oszukanie diabetologów, że dba się o siebie. Odkąd zaczęłam spożywać zamiast jabłka smoothies, czuję się lepszą kobietą, bo czy człowiekiem, to sama nie wiem.

Zdziwiła mnie ta muzyka. Spodziewałam się czegoś ostrzejszego, bo przecież ścieżka dźwiękowa do filmu wojennego powinna mieć jakiś pazur. A tu nuty drgające gdzieś w trzeciej linii, niespokojne halo, które wdziera się głębiej niż trash. Pomyślałam, że właśnie o to chyba chodzi, nie o prosty krzyk, ale o wyrafinowaną subtelność. 

Niejeden chciałby być panem życia i śmierci. Niejeden. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz