wtorek, 7 grudnia 2010
lirycznie
Czasem słucham niemieckiej muzyki, aby podśpiewać sobie pod nosem na zasadzie wyjątkowości. Mam w tyle głowy przeczytany gdzieś artykuł, że następować powinna znów regionalizacja liryki, że wieczna angielszczyzna w muzyce nie stanowi recepty na sukces, ale z pewnością na melodyjną, samogłoskową prostotę. Widać to po rodzimych artystach, którzy jednak wracają do korzeni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz