Nagle w środku ciepłego dnia zaczęła płynąć kolęda. Ktoś perwersyjnie puścił muzykę zupełnie nieprzystającą do pory roku. Zapachniało śniegiem.
W sumie co krok człowiek napotyka lodowate relacje. Zastygłe, ale nie do skruszenia. - Empatyczność jest skazą - mówiła kobieta po mojej prawej stronie. Tworzyliśmy okrąg jak na spotkaniu anonimowych, wrzucając do środka mentalne zmarzliny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ad vocem empatii: głodnemu dobrze radzić, chorego pouczać, ,nagiego pocieszać, pragnącego upominać wątpiącemu darować, grzeszącego cierpliwe znosić. (nie jestem pewien czy czegoś nie pokręciłem) ;-)
OdpowiedzUsuń