Mogłyby pozostać jedynie jej oczy. To one szkicowały jej charakter. Smoky eyes i brwi jak wypieszczone łuki. Była w tym perfekcyjna. Mogłabym patrzeć na nią długo, a jednak... szukałam w niej czegoś innego.
Staliśmy w trójkącie w oczekiwaniu na windę. On trzymał teczkę z aktem notarialnym. Był taki rozentuzjazmowany, jakby przed momentem finiszowali wspólny zakup mieszkania. Od niej natomiast wiało chłodem. Czy żałowała?
A gdyby jednak udało mi się ją powąchać, to czy wyczułabym nutę piżma?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
… może nie była stroną tego aktu … a perspektywa dziedziczenia bywa dołująca. "Kobieta najładniej pachnie kiedy, w ogóle nie pachnie." (Cyceron) ... acz bez przesady :-D
OdpowiedzUsuń