Byłam ciekawa. Nie wiązałam z tym spotkaniem żadnych przesadnych nadziei. Po prostu lubię poznawać nowych ludzi, którym mogę (potencjalnie) wzbogacić świat.
Wszedł już sztywny. Prawdopodobnie gdzieś w środku najeżony, aczkolwiek trudno mi przecież było poznać przyczynę. Przywitał się, usiadł i zamilkł. Pomyślałam wówczas o tych wszystkich taktykach, które stosuje się, aby człowieka zniechęcić. Uśmiechnęłam się.
Widziałam momenty, w których się otwierał. Nieliczne chwile, kiedy rozpościerał zasupłane ramiona. Dziwiłam się, bo pracując w komunikacji powinien być bogatszy o środki wyrazu. A może się myliłam, może uznałam, że jest to prostsze.
Znane opowieści o połówkach pomarańczy, jabłka czy jakiekolwiek innego owocu mają również przełożenie na życie zawodowe. Cholera, gdzie jest zatem mój wymarzony granat? Pomożesz mi go znaleźć?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz