Stałam za nią, czekając na obsługę. Wybierała skórzaną bransoletkę na tyle długo, że zastanowiłam się, dla kogo ten prezent. Szalenie elegancka czterdziestka i on.
Zastanawiające były jej dłonie – opalone, ale bez właściwego nawilżenia. Skóra marszczyła się, tworząc falki jak na wydmach. Kto w nie dmuchał?
dłonie mówią :-)
OdpowiedzUsuń