- Schowam się za Ciebie. W tym żarcie tkwiła moc prawdy. Nie chciała wyjeżdżać. Przedłużała spotkanie o każdą z możliwych chwil. Patrzyła lekko zmąconymi oczyma, chcąc go przykleić do siebie. Myślą, mową, a także uczynkiem.
Kilka godzin wcześniej.
Wyczuła go. To ta chwila, kiedy spojrzał ze znakiem zapytania w oczach. - Kim ona jest?
Pamięta, że odwzajemniła ten znak. To zapytanie.
- Kim on jest? - pytała, kiedy okazało się, że usiądą przy jednym stoliku. Nie bawiła się w obojętność. Nie miała na to czasu. Wiedziała, że niedługo zniknie, wcześniej niż przed północą. Była przedwczesnym kopciuszkiem.
Teraz się uśmiecha. Ściskała telefon, aby wyczuć wibracje. Aż w końcu nie wytrzymała bateria.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Bywały różne czasy i różne bezczasy...
OdpowiedzUsuń/.../
- wyrwy w złudach, zmór pełne kałuże!"