Otworzyła drzwi. To nawet nie było dziesięć sekund. A jedna sekunda. Spojrzeli na siebie i powstało wrażenie. W romansach czas wówczas przestaje biec. A tu nagle przyspieszył. Zagalopował.
Zapytał. Odpowiedziała. I mogliby tak w nieskończoność. Uprzejmie, taktownie. Z emocjami ukrytymi za okularami. Aż zaparowały.
piątek, 17 stycznia 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz