wtorek, 18 marca 2014

ciasny kąt

Stałem na tych światłach znudzony, wręcz zły, że tracę czas. Pamiętam, że w radio leciała muzyka, do której machinalnie wybijałem rytm na kierownicy. W biurze czekała mnie ciężka rozmowa, a nawet nie miałem zebranych argumentów. Wszystko działo się nie tak.

Przede wszystkim miałem o niej nie myśleć. Wydawało mi się to łatwe, wystarczyło wybielić pewne obszary w głowie. Wystarczyło tylko zapomnieć, jak bardzo działała na zmysły. Słowem, niekiedy uczynkiem, a na pewno zaniedbaniem. Bo nawet mnie nie pocałowała.

Może to ja stchórzyłem. Może powinienem być macho do końca. Kiedy była blisko, ale jeszcze nie najbliżej. Przynajmniej usłyszeć, jak oddycha, zapędzona w ciasny kąt.

1 komentarz:

  1. No NIE!!! facet tak nie myśli … jak już … q...a ile tym razem spali po mieście … znowu się przyp...lił/a bez sensu … co za c.../p... C... by to wszystko strzelił.
    Jak to Ona ma na imię … ma świetne nogi i te c...i. Trochę dzika. Muszę pomyśleć jak czas zorganizować by ją obłaskawić. Jedno ważne czy jest „normalna”. :-D

    OdpowiedzUsuń