wtorek, 5 lipca 2011

men of the day

Żółte A3 zatrzymało się na przeciwległych światłach. Szyba po stronie kierowcy zjechała niemajestatyczne i grube usta wyrzuciły z siebie coś na bruk. A co tam, nie ma to jak miło rozpocząć dzień. 

Ten kontakt był jakby przez papierek w postaci maili czy telefonów. - Faceci trzymają władzę, ale to tylko kwestia czasu. - pomyślałam. Nie mam wprawdzie cierpliwości, ale przekuwam to raczej w atut. 


Otyły, mały, kręcony. Tacy przewijali się przez lokalny urząd pocztowy, a ja bawiłam się w liczenie Conversów. Łącznie z moimi było ich w pewnym momencie aż cztery pary. Zmiksowały się płcie i kolory. 


Starszy gość roznosił na bluzie układ liter: Simple does not mean easy. Esencja dnia. 

1 komentarz:

  1. To jeszcze digestif: "Everything should be made as simple as possible, but not simpler. (myśl w oryginale: Alles sollte so einfach wie möglich sein - aber nicht einfacher.) Albert Einstein” ;-)

    OdpowiedzUsuń