Warszawa-Jeziorki. Patrzyłam na tę tablicę po skosie, czekając na otwarcie szlabanu kolejowego. Dwadzieścia pięć lat wcześniej przemierzałam ten kierunek z dziadkiem, udając się na grzyby. Szlaban się otworzył.
Chwilę przed tym oglądałam zza szyby domy i nie mogłam zrozumieć tego pędu do stawiania ścian w szczerym polu, na którym w okolicy nie spotkasz drzewa wyższego niż półtora metra.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bo sporządzania kosztorysu życia nie jest umiejętnością powszechną.
OdpowiedzUsuń