Stary Mokotów i ulica nazwana od płatków szlachetnego kwiatu. W jednej z willi moja destynacja, lądowisko na płaszczyźnie stołu konferencyjnego. Pachniało światem prawniczym.
Kilka przecznic dalej świeżo ostrzyżony trawnik umilał mi drogę do pracy. Estetyka zieleni jest ujmująca. Czasem czuję się nadal zielona w pewnych sprawach, ale wyciągam nauki z lessons learnt.
Osiemnaste piętro i przeszklenia na dwie strony świata. Cudowny warszawski horyzont, na tyle szeroki, że nie widać kurzu i szarości. Należy niekiedy spojrzeć na problem z wysoka, wówczas widać okoliczne bramy i ślepe uliczki.
Bywa, że za dużo i za mało miłości jest właśnie tym problemem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wystarczy lubić. :-)
OdpowiedzUsuń