Samochód przecina dość dynamicznie pasy dla pieszych, ku uciesze zielonej strzałki. Nie grozi on nikomu, ani tej zieleni, ani innym barwom rozmieszczonym na ubraniach okolicznych osób. Nagle dostaje uderzenie w klapę.
Klapa. Frustracja pieszego. Aż się boję pomyśleć, jak się ona przemieni w niedzielnych wyborach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zapis w Konstytucji „Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje wyborców.” (Art. 104.1.) trąci szyderstwem i przywołuje dotąd nieobalony pogląd, Lenina, iż „Ludzie zawsze byli i zawsze będą głupiutkimi ofiarami oszustwa i oszukiwania samych siebie w polityce, dopóki nie nauczą się pod wszelkimi moralnymi, politycznymi, społecznymi frazesami, deklaracjami, obietnicami odnajdywać interesów tych lub innych klas.” Politycy, samookreślaja się jako „klasa polityczna”, z czego wniosek, iż jej skład niewiele się między sobą różni. Wybory to projekcja fikcji poprawności patriotycznej i legitymizacja klasy politycznej nb. hermetycznej. Szkoda niedzieli. :-)
OdpowiedzUsuń