Facet w lotniczych okularach wszedł do męskiej toalety. Być może chciał stać się niewidocznym, jednakże swoim wizerunkiem tylko uwypuklił swoją obecność. Odprowadziłam go wzrokiem jak w ostatnią podróż w kosmos.
Fala ciepła odsłoniła cieliste szkicowniki. Nie mogę wyjść z podziwu nad słabością tatuaży, jakby ich właściciele pragnęli na siłę wyśpiewać więc chodź, pomaluj mój świat. Zabrzmiało mi fauszem, także w uszach.
W trakcie jednego ze spacerów zobaczyłam rozłożyste drzewo, które przypominało moją mapę myśli. W pień wszyte jest życzenie. Kto zna filmy Wong Kar-Waia, ten trafi do dziupli.
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
boczna uliczka
Poznałam tę kobietę w bocznej uliczce. Czasami tam zaglądam, uciekając od mainstreamu i natłoku bodźców. Wówczas nie umyka mi szczegół i potrafię zatrzymać się nad kamykiem, aby zobaczyć jego żylastą powłokę. Podarowałam też chwilę dla niej, wisiała tak sama na ścianie.
Tuż obok przeszła para mężczyzn,
wystylizowanych jak z lookbooka. Trzymali w dłoniach torby większe od mojej –
nie wiem, jak to możliwe. Byli tak zajęci sobą, że nie zauważyli portretu. Dowód, że Dorian Gray umarł?
czwartek, 19 kwietnia 2012
bez klucza
Zaczyna się od aukcji klejnotów. W krystalicznie czystych gablotach połyskują diamenty. Gdyby przyłożyć je do twarzy, skuteczniej rozświetliłyby spojrzenie niż niejeden stan zakochania.
Później rozkwita paleta barw, wybrzmiewająca z ram wystawionych obrazów. Gdyby je wszystkie ogarnąć, nie starczyłoby źrenicy. A w każdym tkwi szczególna historia. Może mi jedną opowiesz?
Dom aukcyjny Sotheby's otwiera zapadki wyobraźni. Bez klucza.
Później rozkwita paleta barw, wybrzmiewająca z ram wystawionych obrazów. Gdyby je wszystkie ogarnąć, nie starczyłoby źrenicy. A w każdym tkwi szczególna historia. Może mi jedną opowiesz?
Dom aukcyjny Sotheby's otwiera zapadki wyobraźni. Bez klucza.
niedziela, 15 kwietnia 2012
karne słowo
Gdybym mogła wybrać karne słowo, to pisałabym po tysiąckroć niespełnienie. Odmieniałabym je przez wszystkie przypadki, także ten miejscownik, który zaczyna się za kilka godzin.
środa, 11 kwietnia 2012
sznur ze świateł
Były jak sznur świątecznych światełek, tylko pomyliły się pory
roku. Radiowozy pędzące na sygnale tuż obok oraz te widziane w bocznych lusterkach.
Iskrzyły się jak gwiazdki.
czwartek, 5 kwietnia 2012
gąbka do ucha
W radio pobrzmiewała brodata Nie płacz Ewka, a świat zewnętrzny atakował mnie strumieniami swoich zmarzniętych łez. Zmieniłam częstotliwość.
- Czy mówiłam ci już, że mam słabość do kobiet o niskim tembrze głosu? Pracuję nad tym, aby i swój uczynić gąbką do ucha. Tak, bo z kobiecego głosu należy wydobywać szorstkość.
- Czy mówiłam ci już, że mam słabość do kobiet o niskim tembrze głosu? Pracuję nad tym, aby i swój uczynić gąbką do ucha. Tak, bo z kobiecego głosu należy wydobywać szorstkość.
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
analogowe życie
Przeglądałam stertę papierowych memorek z dużym sentymentem. Były tam listy, miłosne kartki, zdjęcia - całe moje analogowe życie sprzed kilkunastu lat. Wystarczyła jednak dekada, a listy zamieniły się w facebookowe maile, miłosne kartki - w smsy, zdjęcia - w elektroniczne zasoby iphoto. Czegoś brakuje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)