Siedzieli tuż obok. Byłam na tyle blisko, że fizycznie wręcz czułam, jakbym uczestniczyła w najbardziej z intymnych przedstawień. Para aktorów dla jednego widza.
Głęboka sofa zapraszała do ułożenia tej historii na nowo. Do spuszczenia rzęs, aby nie patrzeć wprost. Aby nie widzieć jego obrączki, jej lekko przekrzywionej głowy i tej nagiej szyi wygiętej niby do pocałunku.
Minimalne gesty. Maksymalne emocje. Który to akt?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"A wiec zaczynamy na nowo!" :-D
OdpowiedzUsuń