Gromadził każdą drobną rzecz, która się z nią wiązała. Przedmioty, które dotykała z mniejszym lub większym zamiarem. Wąchał je później, głaskał. Był w tym wszystkim ogromny smutek, wręcz jego ocean.
Weszłam do tego muzeum nieco bezwstydnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz