Może to z boku wyglądało nieco banalnie, ale urzekła mnie scena, w której muskał policzkiem jej włosy. Była w tym jakaś siła, męskość w okrasie z romantyczności, a może pożądania.
W samochodowym radio leciał hip-hop o gruboskórnych kobietach. Dziwny utwór w poprzek konwencji mówienia o nas jako suczki. Refren szybko się jednak ulotnił.
Facet o mało na mnie nie wpadł z bocznego pasa. Nie żałowałam dźwięków klaksonu. Pół-dupków z rozstępami na mózgu jest zatrzęsienie. Mój feminizm ma się czym karmić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Można zdarzenie postrzegać inaczej, np. obawą kolesia, że zarostem podrapie pannie policzek albo czy łupieżu nie ma.
OdpowiedzUsuńTemat zakazany – tabu, o kobietach ani słowa.
Nikt (NIKT) nie jest doskonały. :-D