Myślę, że nawet nie zdawała sobie sprawy, że jest obserwowana. Tam, zza szyby samochodu, kiedy w domowym garażu ciągnęła na szpilkach worki ze śmieciami. I dzisiaj, przed godziną. Wówczas nie zastanawiałam się, czy na pewno były to śmieci, bo czy w tak elegancki sposób wyrzuca się odpadki?
Na ruchomych schodach w Galerii Mokotów towarzyszył jej mężczyzna, którego zaszufladkowałabym w styl latino. Była tak samo ubrana jak dzień wcześniej. Nie przesadzałabym z moją pamięcią do twarzy, raczej zwróciłam uwagę na jej biały żakiet, a raczej na charakterystyczne bufki na przedramionach. Rozmawiała przez telefon o doborze światła, a jej facet zabawiał się kluczykami do samochodu. Para na lans, jak wiele w galeriach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A nad nami niebo gwiaździste. :-)
OdpowiedzUsuń