Walizka ziewała swoimi wnętrznościami, bo chciałam, aby jak najdłużej wydychała w przedpokoju morskie powietrze. Pachnie także parfumelle, ze sznurków z bielizną metr powyżej.
Na tarasie wdzięczą się solarne lampiony jak powietrzne latarnie dla bezsennych dusz, które chcą pofalować nad deskami akacji. Bukszpany są chyba ukontentowane nowym towarzystwem.
Głos Agi Zaryan z nowej płyty przebija się z czerni głośników obejmujących łóżko, na którym rozkłada się błękit okładki o pewnej weneckiej historii. Czwartym utworem jest bowiem Eye Mask.
Bawię się kosmykami włosów, zmiękczonymi zabiegami damskiego fryzjera. Kosmyki jakby za każdym coraz krótsze i coraz bardziej kobieco pachnące.
Ktoś mógłby powiedzieć: la belle vie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dusza falująca bez snu zaplątać się może w depresję … no chyba, że to nocny marek ;-)
OdpowiedzUsuń