Tym razem filmowa historia była drugorzędna. Przepraszam Cię Roman, ale wezmę dla siebie coś innego. Klimat. Nawet ten daleko-morski.
Weź kamerę i uchwyć wiatr w locie. Pomaluj powieki stalowym cieniem. Zbliż się do szyby, aby ślad pary wodnej rozszedł się po szkle. Oprzyj stopę o ciepły kamień. Rozepnij mankiet koszuli. Poproś o kieliszek wytrawnego czerwonego wina. I zacznij nagrywać swoje widmo. Autora widmo.
Ten dom mnie zachwycił. Idealnie wpasował się w moją estetykę. Pogłaskał morskimi trawami po podniebieniu. Pobudził mroczną stronę. Zapalił.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Projekcja fikcji poprawności kulturalnej. ;-)
OdpowiedzUsuń